25 kwietnia 2020

CZAS NA SENNY KOSZMAR - opowiadanie z książki Pusto-stan nienawiści


kręciłam się wokół własnej osi myśli,,,, wreszcie zatrzymałam się w pół drogi – tak między snem a jawą – kolejny raz stałam się świadkiem granicznym sytuacji pod-biernej ....
Obywatelem Kraju Mnogiego.... 
najpierw usłyszałam przeraźliwy zgrzyt,,,, potem pisk niedotrzymania, - by wreszcie zobaczyć czarną, głuchą CISZĘ ----  trwała długo, ale nie byłam w stanie określić jak długo, bo wszystkie aparaty BCI – INTERFEJSU MÓZG-KOMPUTER – NIE DZIAŁAŁY ---- a GOGLE 3D pierwszy raz zaczęły uwierać ----  nieprzerwana cisza w podprogowych komunikatach męczyła….
ONI'owie popełnili błąd?  – niemożliwe – ONI'owie się nie mylą ---- nigdy ----
a jednak – to był błąd ---- na ekranie trwała pustka i statyka nicości – wykiełkowała we mnie panika obywatelki MY'nogiej ---- ale paradoksalnie LĘK wraz z BRAKIEM okazały się SKUTECZNYM AKTYWATOREM ZMIANY ---- kiedy MY'mowa ściągnęła aparaturę i gogle – zobaczyła, że jest pojedyncza – nie ma obok niej MY'mowego, czyli własnego męża ani MY'mówki – własnej córki....  jest kobietą w tymczasowym pojemnikowym domu – skonstruowanym na kształt kapsuły nie większej od rezonansu magnetycznego – nawet blada biel była podobna ---- 
– nijakie bezguście ---- pomyślała ---- 
i nagle oszołomiła ją wolność wyboru epitetu!!!!  okazało się bowiem, że była to pierwsza własna myśl od lat.... SIEDZĄC NA KRAWĘDZI ŁÓŻKO-APARATURY PRZYPOMNIAŁA SOBIE, ŻE KIEDYŚ MIAŁA PRAWO WYBORU  „(....) możesz opuścić łóżko-aparaturę, jeśli chcesz, to jest twój wybór ---- BCI możesz wyłączyć – o tutaj – operator wskazał palcem na różowy guzik”....
patrzyła teraz na różowy guzik i przypominała sobie różowe stopery chroniące przed hałasem Realu,,,, to było dawno,,,, zbyt dawno, by pamiętać o istności,,,, 
Tak – wybrała świadomie aparaturę i dostała wszystko: wirtualną rzeczywistość, która stała się Realem 200 % – z jej życiem, córką, mężem, pracą, rozwojem, wszystkością emocjonalną ---- jednocześnie łóżko-aparatura utrzymywała jej ciało we względnej biologicznej formie – dostarczając mikroelementy dożylnie, dając świeży nawiew, masując ją, zatapiając ja w kąpieli borowinowej, odprowadzając odchody niepostrzeżenie za pomocą wtrysków....
---- słowem, raj NA PRZESTRZENI 200 CM KWADRATOWYCH  ----
ale dziś siedząc na krawędzi,  zastanawiała się, gdzie są inni MY'mowie – gdzie jest jej MY'mówka i MY'ym ? A może oni nie istnieją ? Nie wierzę.... Musiała to sprawdzić – ale do tego potrzebna jej była Siła MimoWszystko – której zabrakło na początku ---- musiała wstać i robić pierwszy krok ----  
I tak stojąc na chwiejnych nogach, zobaczyła KILOMETRY ŁÓŻEK APARATUR  ---- 
obłęd  oszołomienia trwał bardzo krótko – bo wtem zauważyła innych wzbudzonych – ale jakie było jej zdziwienie, kiedy się okazało, że wzbudzeni to głównie MY'mowe ---- to one zbudziły się jako pierwsze ---- gdzieniegdzie pojawiali się MY'mowie homoseksualni i dlaczego właśnie my wstaliśmy z łóżek? – zastanawiała się tylko przez chwile....  

neurony lustrzane wzięły górę nad chaosem i poprowadziły nas drabinkami prosto na dach....a tam w słońcu, przy lekkim wietrze zobaczyła Nowy Świat ---- dachy hal jak autostrady jadące po horyzont, a na nich tysiące MY'mów, którym nagle zabrano auta ….
wielu bezradnie rozkłada ręce, inni gestykulują w oburzeniu, a inni zbierają się w grupy, by dyskutować – wykrzykiwać sprzeciw wobec ONI'owych – jedni z powodu usterki łóżko-aparatów, a inni uświadomili sobie sytuację podbieraną, w której się znaleźli z własnej woli…. na nitce dachu oprócz MY'mowych sporo było również MY'prekariatu i My'mów homoseksualnych…. 
a na równoległych dachach zauważyłam  też MY'uciekinierów…. 
po kilku godzinach przebywania w tłumie prawie wszyscy mówili już jednogłosem – neurony lustrzane wraz z psychologią tłumu działały ))
a mówili o garstce ośmioprocentowych Możnowładców absolutnych z pospólstwem teoretycznej władzy ONI'owych – jak o Atlantyckim Chciwcu Mizoginie – o taktycznym ruchu w stronę przyjaźni między Sułtanem Tureckim a Carem KGB, sztorcującym niepokornych Ukraińców i wspierającym małego okrutnika z dawnej Syrii – o pozornym spokoju kraju środka – o krótkowzrocznych zachodnich ONI'owych – jak Wyspiarze Brexitowi, Le i Pen, Madziar wraz ze zmyślnym Pe i eS ---- mówili też o lęku, który czai się za horyzontem – o nowych barbarzyńcach z ISIS i ich samotnych wilkach, które wchodzą między My'mów.... 
podczas wieczornej gry w głuchy telefon okazało się, że Oni'owie, wyczuwając własny lęk przed kolejną wojną i niezgodę na wcześniejsze udogodnienia łóżko–aparatur porwali tłumy ---- 
NIEMOŻLIWE!? 
możliwe – genetycznie uwarunkowani do zmiany na lepsze ---- i jako pierwsi się wzbudzili – stoczyli walkę z pierwszymi Oni'owymi – wgrali własne programy w interfejs mózg/komputer – i tak grając na emocjach, niechęci wobec obcych, dając fatalną morganę spokoju w zamknięciu…. grają w kontrolę umysłu, mając za nic etykę…. 
---- bunt rozgrzewa ----  
---- dach czerwienieje ---- 
---- koty miauczą ----
budzę się z zimna ---- ciągle jestem pod czapką fryca otulona cienką zgubą szalkową tuż przy sejmie, obok tymczasowego pomnika .... 
leżąc w zimnie, zrozumiałam, że muszę wrócić biegiem na Marymont ,,,, prosto do PUSTO-STANU NIENAWIŚCI, by powąchać definicje ---- jednak dystans miedzy sejmem a Marymontem był zbyt duży, by móc ją pokonać na 5-centymetrowych nogach ----
---- dlatego pojechałam BikeStop’em Veturilo,,,, mocna, szeroka rama pozwalała na wygodne wspomnienie Literowania Własnowolności ---- po drodze zobaczyłam śmietniki, z których wylewały się dawne zasady gry ….